Od producenta:
Maseczka o aksamitnej konsystencji aktywuje proces intensywnego nawodnienia w głębokich warstwach skóry oraz trwale stabilizuje poziom wody w komórkach. Połączenie wiśni z Barbados oraz Glucamu i Alantoiny, wpływa na błyskawiczną i odczuwalną poprawę jędrności i elastyczności naskórka. Maseczka odbudowuje warstwę hydrolipidową, chroniąc skórę przed odwodnieniem i przed działaniem czynników zewnętrznych.
Skóra twarzy po niezwykle przyjemnym zabiegu z maseczką jest dogłębnie nawilżona, promienna i odświeżona.
Opakowanie:Skóra twarzy po niezwykle przyjemnym zabiegu z maseczką jest dogłębnie nawilżona, promienna i odświeżona.
Maska jest dostępna w saszetkach o pojemności 10 ml. Dostępna jest w większośći drogerii, a jej cena waha się od 2 do 3 zł.
Konsystencja/ Zapach:
Pachnie lekko i niezbyt intensywnie.
Moja opinia:
Maskę nakładałam 1 raz w tygodniu przez okres dwóch tygodni. Na tyle starczyła mi jej pojemność. Jak już wspominałam nadmiar maski usuwałam.
Jeśli chodzi o działanie to niestety maska okazała się za słaba na potrzeby mojej skóry. Nie przyniosła ukojenia suchej i podrażnionej skórze. Nie niwelowała suchych skórek. ani nie łagodziła nieprzyjemnego uczucia ściągniętej skóry.
Ponadto zauważyłam po niej delikatne pogorszenie stanu skóry w postaci wysypu małych krostek.
Podsumowując Maska niestety nie spełniła moich oczekiwać, być może u osób z lepszą kondycją skóry, nie potrzebującej ekstremalnej dawki nawilżenia :)
Szkoda, że się nie spisała
OdpowiedzUsuńCzęsto trafiam na takie maski, które niestety słabo nawilżają
Miałam tą maseczkę, całkiem fajna i wydajna jak dla mnie :) ale rzadko stosuję maseczki nawilżające.
OdpowiedzUsuńTeż ją kiedyś miałam, ale się z nią nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczkę, ale mam cerę mieszaną i u mnie dobrze się sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńMam ją w zapasikach, ocenię sama jak się spisze:)
OdpowiedzUsuńLirene tak średnio mnie porywa:)
OdpowiedzUsuńMiałam ją ale zdecydowanie bardziej polubiłam peeling enzymatyczny w saszetce z Lirene :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie miałam maseczek z Lirene i muszę przyznać, że ciekawi mnie jakby się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Nie lubię formy saszetek, są dla mnie niewygodne i zawsze wybieram tubki. Szkoda, że maska nie dość, że Ci nie pomogła to jeszcze zaszkodziła skórze :(
OdpowiedzUsuńZnam i u mnie się sprawdziła :) a mam trochę suchych placków na buzi
OdpowiedzUsuńJakos niechętnie podchodze do maseczek w saszetkach chyba dlatego że sa niewygodne w uzyciu a czesto jedna sasztka to za duzo na jedno uzycie... A wyrzucic szkoda a zatrzymac do nastepnego razu tez nie bardzo :-) :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam glinki, jak ja się uchowałam? ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła, super, że to była tylko saszetka ;p
OdpowiedzUsuńNie używamy maseczek :) Trochę szkoda że się nie sprawdziła :/ Czekamy na więcej :* Pozdrawiamy https://agssymi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRzadko kupuje takie maski w malych saszetkach, ale gdybym ja widziala to pewnie nie kupie po twojej anty-rekomendacji :)
OdpowiedzUsuńta maska jest suuper w moim przypadku :D
OdpowiedzUsuńkazda cera jest inna
zapraszam do mnie http://karolinastaron.blogspot.com/
Uwielbiam maseczki, więc czemu nie spróbować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła moja skóra też zimą potrzebuje nawilżenia
OdpowiedzUsuńszkoda że się niesprawdziła. Ja nie przepadam za maskami w saszetkach takich jak próbki bo mnie denerwuje aplikacja, ale tu akurat dobrze że to taki mały produkt bo nie wydałaś na nią dużo :)
OdpowiedzUsuńSo precise and detailed thanks!
OdpowiedzUsuńMoja skóra ostatnio jest porządnie nawilżona więc to by wystarczyło :)
OdpowiedzUsuńMiałam chyba rozświetlającą z tej serii i była fajna, chociaż zauważyłam, że nie każdemu służą kosmetyki Lirene do twarzy.
OdpowiedzUsuńUuu niefajne dzialanie. Nie znioslaby dodatkowego wysypu.
OdpowiedzUsuńMoja skóra ostatnio również wymaga ekstremalnego nawilżenia :) Szkoda, że nie spisała się u Ciebie.
OdpowiedzUsuńMam te maseczkę,czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńJa nie potrzebuję mocnego nawilżenia twarzy, może byśmy się polubiły :)
OdpowiedzUsuńSzkoda. Ja ogólnie nie lubię saszetek. Wolę tubki;)
OdpowiedzUsuńdawno temu miałam maseczki z tej serii ale nie pamiętam które...
OdpowiedzUsuńZ saszetkowców lubię maski Montagne Jeunesse :) Tej nawet nie znałam :)
OdpowiedzUsuńUżywałam tej maski również zimą i też nie byłam zadowolona z wątpliwego nawilżenia jakie dawała...
OdpowiedzUsuńJa też bardzo rzadko sięgam po maseczki w saszetkach, jakoś nigdy nie jestem zadowolona z efektu...
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie też powodowała wysyp :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze się nie sprawdziła. Również mam wrażliwą skórę i szukam czegoś odpowiedniego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, www.hoe-e.blogspot.com
Miałam ją kiedyś i jakoś też mnie nie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tej maseczki, ja uwielbiam maski ziaja ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej - i jak się okazuje, nie mam czego żałować :-)
OdpowiedzUsuńoj jak dawno nie miałam maseczki na twarzy :p ide sobie jakaś zrobić ;D
OdpowiedzUsuńto przykre, że zamiast pomóc pogorszyła stan cery. Miałam od nich jedną maseczkę i nic się nie działo :(
OdpowiedzUsuńUżywam raz w tygodniu te i z ziaji ale czy ja wiem czy tak nawilżają.. hmm
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczke, super jest !
OdpowiedzUsuń