Od producenta:
Idealnie wygładza powierzchnie skóry dzięki naturalnym kryształkom cukru. Olejek Monoi de Tahiti nawilża i zmiękcza skórę. Olejek arganowy regeneruje i nadaje skórze aksamitną gładkość.
Skład:
Paraffinum Liquidum, Sucrose, Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Cocos Nucifera Oil, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Tocopherol, Argania Spinosa Kernel Oil, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Polyethylene, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Linalool, Limonene, Cl 73360, Cl 77718, Cl 19140.
Opakowanie:
Peeling znajduje się w 225 ml opakowaniu, którego szata to istna bomba kolorów. Zdecydowanie przyciąga wzrok na sklepowej półce, więc nie mogłam tak po prostu przejsć przejść obok niego.
Produkt zabezpieczony jest folią ochronną. To jego zdecydowany atut. Peeling bardzo dobrze wyjmuje się z tak dużego wieczka. Jednak podczas każdej kąpieli istnieje ryzyko, że za dużo wody dostanie się do środka. Trzeba tego pilnować.
Cena peelingu to około 15 zł, często jest dostępny w promocjach.
Konsystencja/ Zapach:
Jego konsystencja jest gęsta i zwarta, dzięki czemu dobrze wybiera się go z opakowania i nakłada na skórę, Peeling ma ładny, lekko brzoskwiniowy kolor. Wyczuwalne są w nim spore, peelingujące granulki cukru.
Zapach jest soczysty i orzeźwiający, trochę słodki.
Moja opinia:
Peelingu używałam raz w tygodniu. Bardzo dobrze rozprowadza się po skórze. Kryształki cukru w kontakcie z wodą delikatnie się rozpuszczają i tworzą przyjemną, delikatną piankę na skórze, tylko te małe, pomarańczowe kuleczki się nie rozpuszczają. Do końca pozostają twarde, dzięki czemu cały czas peelingują skórę.
Peeling nie nalezy raczej do mocnych zdzieraków, określiłabym go raczej jakoś średniozdzierający.jeśli chodzi o działanie peelingu, to bardzo dobrze usuwa martwy naskórek, przez co zostawia niezwykle miękką i gładką skórę. Peeling zawiera parafinę w składzie, co dla niektórych z Was z miejsca go dysklasyfikuje. Mi jednak parafina nie szkodzi, a w tym peelingu wręcz bardzo odpowiada, bo pozostawia na skórze delikatną, lepką warstewkę. Bardzo lubię to uczucie. Dzięki temu mam wrażenie, że moja skóra jest bardzo dobrze nawilżona.
Podsumowując, Jest to kolejny dobry peeling, który miałam okazję testować i jestem bardzo ciekawa innych wariantów zapachowych, które Perfecta Spa nam oferuje :)
Samo opakowanie i napis "lody" kusi :) nie spotkałam się z nim jeszcze...
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z tym peelingiem. :) Opakowanie bardzo kuszące, więc bardzo chętnie się w niego zaopatrzę.
OdpowiedzUsuńNie lubię peelingów na bazie parafiny, właśnie przez tę lepką, tłustą warstwę, którą zostawiają na skórze. Mam wrażenie, że jestem nieumyta. Obecnie wybieram peelingi na bazie naturalnych olejów i takie, które tego filmu nie zostawiają.
OdpowiedzUsuńParafina troche mnie zawsze odstrasza. Ale opakowanie bardzo kuszące:)
OdpowiedzUsuńDla samego zapachu bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńMi parafina też nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńa to będe Musiała kupić bo dawno z perfecty nic nie miałam ;D
OdpowiedzUsuńApetycznie brzmi melba :))))
OdpowiedzUsuńaż cieknie ślinka ;)
OdpowiedzUsuńPeelingi z parafiną toleruję, ale tylko jesienią i zimą :)
OdpowiedzUsuńMi parafina nie przeszkadza a peelingi od perfekty bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZapach mnie zachęca, ale parafina nie. Pozostaję neutralna :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapaszku, bo zdzieraki z nnich świetne są :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi. Tego jeszcze nie znałam, ale widzę, że spisywałby się u mnie świetnie.. :)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości wypróbuje, bo zaciekawił mnie ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Uwielbiam takie słodkie peelingi, zwłaszcza latem. :)
OdpowiedzUsuńskusił mnie sam zapach!
OdpowiedzUsuńSandicious
Zapach mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńnie jest mocny, ale czasem też takie lubię
OdpowiedzUsuńStosowanie go jest zapewne przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńJa lubię nawilżające peelingi stosować od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam peelingi z tej serii, chociaż wtedy wyglądała jeszcze inaczej :)
OdpowiedzUsuńPosiadam dwa inne warianty. Zapachy są cudowne :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko używam peelingi do ciała, jakoś nie czuję potrzeby :)
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco, jak zużyje zapasy to chętnie mu się przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi i choć latem powinno się ich częściej używać to mi szkoda opalenizny.
OdpowiedzUsuńnormalnie czuję ten zapach <3
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńNice product)
OdpowiedzUsuńI`m following ur blog with a great pleasure via GFC
Please join me - http://sunnyeri.blogspot.com
Chętnie wypróbuję bo wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńJa lubię raz na jakiś czas zrobić sobie peeling kawowy, ale częściej sięgam po otulajacy scrub cukrowy z Pat&Rub :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelakiego rodzaju peelingi <3 zaciekawił mnie zapach lodów :D na pewno go wypróbuje
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam <3 Jeśli Ci się spodoba zaobserwuj - na pewno się odwdzięczę :*
Ja tam jakoś nie lubię peelingów :P
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
jak widzę parafinę na pierwszym miejscu w składzie to od razu mnie odrzuca :O
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do jego zakupu zwłaszcza przez zwartą konsystencje. =)
OdpowiedzUsuńmiałam pinacoladę
OdpowiedzUsuńich peelingi są boskie
Ma bardzo ładne słodkie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten deser - Melba w Bułgarii :) a sam peeling też bym przetestowała, lubię słodkie peelingi do ciała
OdpowiedzUsuńzapach musi być obłędny! taki deser dla naszego ciała.
OdpowiedzUsuń