W dzisiejszym poscie chciałam Wam przedstawić kolejną maskę od Kallosa: Serical, Crema Midollo and Placenta.
Od producenta:
Krem bogaty w białka, aminokwasy i witaminy. Swoje działanie zawdzięcza wyciągowi z rożnych roślin. Dzięki specjalnemu składowi włosy stają się mocne i łatwe w pielęgnacji.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dipalmytoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Parfum, Cyclomethicone, Limonene, Dimethiconol, Phenoxyethanol, Linalool, Hexyl Cinnamal, Methyldibromo Glutaronitrile, Propylene Glycol, Benzyl Salicylate, Citric Acid, Triticum Vulgare (Wheat Extract), Bambusoidea (Bamboo Extract), Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
Opakowanie:
Standardowo dla masek Kallosa, jest to 1000 ml słoik . Jednak w tej wersji mamy jeszcze ochronną folię, która niestety rozdarła mi się po kilku użyciach.
Cena maski to około 11 zł.
Konsystencja/ Zapach:
Maska ma typową dla Kallosów budyniową konsystencję. Bardzo dobrze się po nich rozprowadza, nie spływa z nich.
Jej zapach jest dosyć intensywnie ziołowy. Nie do końca mi się spodobał.
Moja opinia:
Maska bardzo przypomina mi w działaniu Kallosa Latte- ładnie nabłyszcza i wygładza włosy, ponadto ładnie je dociąża. Włosy na drugi dzień po jej użyciu bardzo ładnie się prezentują. Są lekkie i sypkie. Łatwiej się rozczesują. Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że maska nie radzi sobie jednak z nawilżeniem włosów. Końcówki niestety były delikatnie spuszone. Dopiero serum im pomogło.
Maska na pewno nie obciąża włosów, nie powoduje ich szybszego przetłuszczania się.
Podsumowując,Jest to kolejny bardzo dobry produkt Kallosa, na którym na pewno się nie zawiodłam i nie raz do niego wrócę. Na razie w kolejce stoją jeszcze inne maski ;)
Strony
Konsultantka avon
Jeśli lubisz kosmetyki i dodatkowo chciałabyś związać z nimi swój wolny czas to marka Avon wychodzi Ci na przeciw- zostań KONSULTANTKĄ AVONU . Dzięki temu będziesz mogła skorzystać z rabatów do 45% (wysokość rabatu zależy od wartości zamówienia) kupując kosmetyk dla siebie a jako konsultantka sprzedając produkty marki Avon zarabiasz pieniądze! Wszystko zależy od Ciebie. Możesz połączyć kupowanie z rabatami dla siebie z zarabianiem lub tylko kupować! Rejestracja jest całkowicie za darmo. Zachęcam do zajrzenia na stronę Avonu. Znajdziesz tam więcej informacji, a gdy się zdecydujesz, wypełnij formularz znajdujący się na stronie! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Wygląda ładnie i z tego co czytam też jesteś zadowolona :) Nigdy się nie spotkałam z tą marką, ale cena jest bardzo przestępna, więc myślę że skusiłabym się po niego mając okazję :) Pozdrowionka! :*
OdpowiedzUsuńwww.sandina.pl
Hmm tego kallosa nie widziałem nigdzie
OdpowiedzUsuńJa tak samo.
OdpowiedzUsuńBardziej kusi mnie bananowa :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją kiedyś i naprawdę miło wspominam, moje włosy bardzo się z nią polubiły. :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz go widzę po opakowaniu myślałam że to raczej zapach arbuza a nie ziół... ciekawa jestem jakby maska sprawdziła sie u mnie... jednak przeraża mnie wielkość opakowania i to że w przypadku gdyby okazał sie produkt bublem nie za bardzo miałabym co z nim zrobić... Dobrze ze sprawdził sie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że podobna do Kallosa Latte bo to mój ulubieniec, no i cena rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze miałam :)
OdpowiedzUsuńtej nie mialam ale bananowa juz 2 razy :D
OdpowiedzUsuńNa mnie wszystkie Kallosy średnio działają.
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze, ale moja koleżanka była bardzo zadowolona, więc może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńmiałam ją i się całkiem fajnie u mnie sprawdzała, lubiłam włosy po jej zastosowaniu, ale ilość jej mnie już denerwowała bo długo musiałam ją zużywać ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na nią :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej i to nie jest firma kallos tylko serical, fakt opakowania wręcz identyczne jak działanie ale to co innego chodź ciągle każdy zalicza to do kallosów
OdpowiedzUsuńPlanuję kiedyś zakup maski z tej firmy, jeszcze nie wiem dokładnie na jaką się zdecyduję, jednak tyle dobrego o nich słyszałam, że na pewno to zrobię :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję :) na razie najbardziej polubiłam bananowego kallosa ;)
OdpowiedzUsuńlubię Kallosy ale tej wersji jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam tą od Kallos ale Latte. :-) Tą też jednak bym chętnie wypróbowała. :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale wiele moich klientek lubi tę maskę.
OdpowiedzUsuńz pewnością nie rzuciłabym się na litrowe opakowanie bo lubię testować co rusz, nowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńTrzeba kiedyś wypróbować, bo tej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńLubię maski które nie obciążają włosów. Na pewno zwrócę na nią uwagę :)
OdpowiedzUsuńJa potrzebuję czegoś co porządnie nawilża, więc aktualnie zupełnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie po drodze mi do Hebe, ale w końcu muszę się wybrać po Kallosa! :)
OdpowiedzUsuńmoje włosy dawno 'nie widziały maski na oczy"... ale maski kallos lubię, nawet w sobotę zamówiłam sobie jedną :)
OdpowiedzUsuńJakoś to słowo "placenta" mnie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie słyszałam o tej masce;)
OdpowiedzUsuńo tych maskach do włosów słyszę od lat, chyba w końcu muszę wypróbować, szczególnie że i cena i pojemność zachęca :)
OdpowiedzUsuńTej maski akurat jeszcze nie miałam z latte jestem zadowolona z banana i czekolady też keratin ostatnio mi jakoś nie służy :(
OdpowiedzUsuńOstatnio wersja keratynowa Kallos mnie podrażniła:( tej nie znam.
OdpowiedzUsuńlubię tą firmę. Mam taką maske, tylko niebieska i jest super
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze, ale chętnie to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że to nie jest Kallos:)
OdpowiedzUsuńJakiej firmy ta maska by nie była to i tak myślę, że byłaby za lekka dla moich włosów.
Miałam dawno dawno temu, może przy najbliższej okazji zakupię :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę na ich maski
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś taką niebieską wersję - pachniała jak budyń i fajnie działała :)
OdpowiedzUsuńu mnie kallos sie nie sprawdza :/
OdpowiedzUsuńU mnie kallosy czekają na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńTo był mój drugi Kallos, którego próbowałam po Latte :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie go wspominam :)
tego kallosa akurat nie znam :)
OdpowiedzUsuńKallos wciąż na mojej liście kosmetyków do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńProdukty Kallos tak popularne w blogosferze jakoś nigdy mnie nie kusiły.
OdpowiedzUsuńAch te Kallosy :-) tego akurat nie znam ale jest na mojej liscie :-)
OdpowiedzUsuńczeka u mnie w kolejce :D
OdpowiedzUsuń