Od producenta:
Maska z aktywnym składnikiem - ekstrakt z alg, który przenika do włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone, martwe włosy. Zawartość oliwy nadaje włosom jedwabisty połysk.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Laminaria Digitata Extract, Spirulina Maxima Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Benzyl Alcohol, Methylchloroisoth Iazolinone, Methylisothiaz Olinone.
Opakowanie:
Standardowo już kupiłam większe opakowanie Kallosa, czyli o pojemnośći 1000 ml w cenie około 10 zł. Mi taka pojmeność jak najbardziej odpowiada.
Konsystencja/ Zapach:
Maska jest dość zbita. Dobrze nakłada się na włosy, nie spływa z nich.
Zapach jest bardzo przyjemny, mimo że lekko chemiczny. Nie utrzymuje się długo na włosach.
Maski używałam 2 razy w tygodniu. Przy takiej częstotliwości wystarczyła mi na ok. 2 miesiące. Maskę nakładałam na około 15 minut pod czepek. Dzięki niej moje włosy są idealnie wygładzone i błyszczące. Ponadto wielkim plusem jest dla mnie to, że są lekko odbite od nasady, co również przypisuję jej działaniu. Włosy również świetnie się rozczesują, nie są splątane.
Podsumowując, Maska okazała się równie dobra jak uwielbiana przeze mnie Kallor Keratin. Idelanie nawilża i wygładza włosy oraz dodaje im objętości. Zdecydowanie polecam :)
Ta maska nie działa na moje włosy :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę maske :-D
OdpowiedzUsuńNie próbowałam nigdy tej maski, za to wersja mleczna była świetna ze względu na działanie jak i na efekt :D
OdpowiedzUsuńDość zbita? Dla mnie dość luźna właśnie :) Ale całkiem fajna :)
OdpowiedzUsuńMoże wypróbuję. A swoją drogą kosmetyki Kallos są już dostęne w Naturze.
OdpowiedzUsuńOstatnio maski stają się popularne, chyba musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam Keratin i ją lubiłam, teraz mam Hair Pro-Tox i lubię ją jeszcze bardziej, ta jest następna w kolejce do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć :)
OdpowiedzUsuńO tego aloesowego nie miałam jeszcze ale nic straconego ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje za recenzje :D
Pozdrawiam ciepło
Kasia
właściwie to wszystkie te maski z Kallosa działają tak samo, tylko u każdego sprawdzają się inne zapachy :D
OdpowiedzUsuńW końcu muszę je poznać :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy by się u mnie sprawdziła, poprzez oliwę z oliwek w składzie ;) jakoś mi nie służy niestety ;/
OdpowiedzUsuńOd dawna marzą mi się wszystkie maski od Kallosa, w końcu muszę je kupić :)
OdpowiedzUsuńja jestem uzależniona od tych masek i miałam już chyba wszystkie :) ale akurat ta z algami średnio przypadła mi do gustu
OdpowiedzUsuńNa mnie maski Kallos nie działają :/
OdpowiedzUsuńKolejna do wypróbowania :) Teraz testuję Blueberry :)
OdpowiedzUsuńU mnie Kallos się nie sprawdza, ale może jeszcze kiedyś zaryzykuje
OdpowiedzUsuńja też aktulanie stosuję maskę z Kallosa ;) jest całkiem spoko
OdpowiedzUsuńMęczę obecnie wersję Keratynową, na początku była ok po czasie skalp mój staje się podrażniony i muszę ją odstawiać:(
OdpowiedzUsuńTej akurat jeszcze nie używałam, ale mam 3 inne z Kallosa i są świetne- włosy po nich błyszczą:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze żadnej maski nie miałam tej marki. =/
OdpowiedzUsuńPolecę siostrze. Może nawet sama sprawdzę.
OdpowiedzUsuńAlgowej nie próbowałam, ale już wiem że ją zamówię przy najbliższych zakupach :)
OdpowiedzUsuńoo tej akurat nie znam :) ale dobrze o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo o tych maskach, ale jeszcze nigdy nie używałam, chyba czas najwyższy się skusić :)
OdpowiedzUsuńprzyglądałam sie jej dziś w hebe ale mam 2 kallosy jeszcze
OdpowiedzUsuńtej wersji kallosa nie miałam ale bardzo dobrze się u mnie sprawdzają te odżywki także ta pewnie tez by była ok :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze przyjemności stosować tego Kallosa, ale kusi mnie wspomniana przez Ciebie objętość i wygładzenie :) Jak zużyję Pro-tox i Silk to nastepna będzie Algae :)
OdpowiedzUsuńmyslalam ze bedzie zielona :) uwielbiam kallosa i to bedzie chyba kolejna ktora kupie :)
OdpowiedzUsuńJa już sie uzależniłam od tych masek, ale tej jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńTez lobię te maski :)
OdpowiedzUsuńAkurat planuję ponownie rozjaśnić włosy, chyba będzie potrzebka dodatkowa pilęgnacja :)
OdpowiedzUsuńKallosa znam tylko z nazwy ;)
OdpowiedzUsuńMam tą maskę i jestem zadowolona :) szybko ją zużywasz, ja również stosuję dwa razy w tyg i na takie 3 miesiące to spokojnie mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuńJestem chyba ostatnią osobą w blogosferze, która nie miała jeszcze żadnego Kallosa :D
OdpowiedzUsuńNie miałam ale słyszałam o niej wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńkilka razy byłam nawet dość bliska zakupu maski tej firmy jednak przeraża mnie pojemność...
OdpowiedzUsuńU mnie żadnen sie chyba nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuń2 miesiące? a myślałam, że to ja nakładam olbrzymie porcje masek na włosy. :) bardzo lubię kallosy , super, że są tak tanie, tej wersji jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko bananową i placentę, ta ostatnia niestety się nie sprawdziła....
OdpowiedzUsuńMam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńMam jednego Kallosa i juz mnie nie kusi do innych :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te maski,uzywam teraz keratynowej
OdpowiedzUsuńTa wersja ostatnio mnie najbardziej kusi :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam
OdpowiedzUsuńJa użyłam tej maski dopiero raz ale moje włosy wyglądały jakoś wtedy bidnie, może coś żle zrobiłam więc muszę jutro wypróbować ją zupełnie solo. Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski, ale bananową i czekoladową bardzo polubiłam.
OdpowiedzUsuńRównież mam tą maseczkę i bardzo ją lubię:) Stosuję razem z siostrą i to litrowe opakowanie nie może się skończyć, a mam ochotę przetestować jakaś inną wersję kallosa;)
OdpowiedzUsuńMiałam maskę Blueberry i była fajna, ale tej jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuń