Jakiś czas temu porzuciłam drogeryjne, gotowe maski na rzecz tych, które trzeba zrobić samemu. I tak jak kiedyś myślałam, że jedyną, najlepszą glinką dla cery tłustej jest ta zielona, tak dzisiaj chciałabym przedstawić Wam jej rywalkę- glinkę czarną.
Glinka czarna jest glinką przeznaczoną dla skóry tłustej i trądzikowej, skłonnej do szybkiego zanieczyszczania się oraz dla cery z rozszerzonymi porami. Jej działanie jest zbliżone do działaniaglinki zielonej.
Moja opinia:
Glinki używałam na ogół 2 razy w tygodniu, choć zdarzało mi się, że używałam jej rzadziej.
Rozcieńczałam ją z wodą mineralną z nieiwelką ilośćią olejku z jojoba, ponieważ moja cera go lubi, a maseczka dzięki temu dodatkowo delikatnie nawilża cerę.
Tak przygotowana maseczka okazała się najlepszą bronią na moje zaskórniki. Już nie pamiętam kiedy mój nos tak ładnie wyglądał. Ponadto maseczka bardzo ładnie zwęża pory, matuje. Dużym plusem dla mnie jest to, że maseczka delikatnie wysusza istniejące wypryski, ale niestety nie ogranicza powstawanie nowych.
Glinka nie wysusza cery. Trzeba jednak pilnować, żeby nam nie zaschła na twarzy.
Podsumowując, Bardzo się cieszę, że poznałam czarną glinkę. Jest to kosmetyk, który niewątpliwie służy mojej problematycznej i kapryśnej cerze.
_________________________________________________________________________
Cerę suchą i wrażliwą może dodatkowo podrażnić i wysuszyć, dlatego lepiej w tym wypadku użyć innego rodzaju glinki (np. glinki białej lub glinki błękitnej).
Rosyjska glinka czarna występuje w postaci proszku przez co mamy pewność, że zawiera 100% naturalnej glinki. Dzięki temu w odróżnieniu od gotowych produktów /maseczek/ w tubkach czy słoiczkach mamy pewność, że nie ma tam żadnych dodatkowych składników: substancji konserwujących, zapachowych czy barwników.
Przy regularnym stosowaniu (ok. 2-3x w tygodniu):
Opakowanie:
Glinka znajduje się w papierowym kartonie, w którym znajdują się 2 woreczki, które zawierają po 50g glinki. Ich cena wynosi około 7zł. Nie jest to chyba najlepszy sposób na przechowywanie glinki, ponieważ, gdy na przykład chcemy przesypać glinkę do pojemniczka, żeby ją rozrobić moze się ona rozsypywać. Dlatego ja przesypałam glinkę do innego pojemnika.
Konsystencja/ Zapach:
Jest to czarny proszek. Jednak po zmieszaniu z woda, nie tworzy jednolitej masy, wyczuwalne są w nim małe grudeczki, przez to trochę źle rozprowadzało mi się maseczkę na twarzy.
Zapach jest ziemisty, ale bardzo delikatny.
Glinki używałam na ogół 2 razy w tygodniu, choć zdarzało mi się, że używałam jej rzadziej.
Rozcieńczałam ją z wodą mineralną z nieiwelką ilośćią olejku z jojoba, ponieważ moja cera go lubi, a maseczka dzięki temu dodatkowo delikatnie nawilża cerę.
Tak przygotowana maseczka okazała się najlepszą bronią na moje zaskórniki. Już nie pamiętam kiedy mój nos tak ładnie wyglądał. Ponadto maseczka bardzo ładnie zwęża pory, matuje. Dużym plusem dla mnie jest to, że maseczka delikatnie wysusza istniejące wypryski, ale niestety nie ogranicza powstawanie nowych.
Glinka nie wysusza cery. Trzeba jednak pilnować, żeby nam nie zaschła na twarzy.
Podsumowując, Bardzo się cieszę, że poznałam czarną glinkę. Jest to kosmetyk, który niewątpliwie służy mojej problematycznej i kapryśnej cerze.
_________________________________________________________________________
Przypominam o trwającym na moim blou rozdaniu:
Dobrze, że Ci pomaga.
OdpowiedzUsuńJa akurat takiej glinki nigdy nie używałam.
Nie miałam takiej glinki jeszcze nigdy.
OdpowiedzUsuńJa ją chcę ! :) Czarnej jeszcze nie stosowałam i chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńostatnio dużo słyszę o rosyjskich kosmetykach i ludzie sobie je naprawdę chwalą,chyba i ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam ją w zapasach i wcześniej też używałam :) Nie mogę się doczeka ponownego jej testowania :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam jej wcześniej, dosyć ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńLubię te glinki wszystkie, choć ostatnio z lenistwa wybieram gotowe maseczki ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też czarna glinka sprawdziła się lepiej niż zielona :)
OdpowiedzUsuńFajne że się sprawdza u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją i byłam super ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam ale nie wiem jak moja sucha skóra byłaby zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeż bym użyła czegoś na zaskórniki... :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czarną glinkę :)
OdpowiedzUsuńDla mojej cery byłaby za mocna, ale mam niebieską glinkę tej marki i bardzo ja lubię.
OdpowiedzUsuńGlinka raczej nie dla mnie, ale pokaże ten post koleżance. :)
OdpowiedzUsuńA jak dlugo mozna ja przechowywac?
OdpowiedzUsuńNajlepiej zużyć przed upływem 24 miesięcy :)
UsuńFajnie, że pomaga :]
OdpowiedzUsuńteż mam podobną glinkę :) bardzo się polubiłyśmy
OdpowiedzUsuńO z chęcią wypróbuję ta glinke :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna ;)
Przydałaby mi się czasami. ;] Jeszcze nie używałam żadnej glinki.
OdpowiedzUsuńCzarna glinka to mój numer jeden wśród glinek :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam z nią do czynienia, ba, nawet nie wiedziałam, że istnieje i działa cuda :D mam cerę raczej podobną do Ciebie i jestem fanką glinki zielonej, ale muszę tej poszukać. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam inny typ cery, więc nie wiem jak by to było :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś czarną glinkę, jest fajna :)
OdpowiedzUsuńciekawa maseczka!
OdpowiedzUsuńOpakowanie za bardzo kojarzy mi się z bazarem.
OdpowiedzUsuńZaskórniki, mówisz? Mam z nimi straszny problem, żadne peelingi ani inne kosmetyki nie działają. Chyba zatem czas wypróbować glinki :) Powiedz mi, takie cudo można zamówić na allegro chociażby?
OdpowiedzUsuńJa dokładnie z tej samej firmy mam moją czerwoną :) Też jestem zadowolona, choć robię ją ok. raz w tygodniu ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam czarnej. Jak odkryłam ghassoul to przestałam testować inne, może mój błąd, bo skórę mam tłustą :)
OdpowiedzUsuńmiałem i była w porządku
OdpowiedzUsuńJa jestem sucharkiem, więc taka glinka nie dla mnie, ale może zdecyduję się na białą :)
OdpowiedzUsuńTak patrząc na opakowanie to mało mnie zachęca... ale najważniejsze, że się sprawdza! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zakupiłam tą glinkę i czeka na przetestowanie :) mam nadzieję, że i u mnie będzie widoczna poprawa :)
OdpowiedzUsuńOoooo, kosmetyk w sam raz dla mnie! Trądziku już nie mam, pojawiają się sporadycznie pojedyncze pryszcze, ale moje powiększone pory! :)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
Zrobiłabym sobie małe spa :)
OdpowiedzUsuńJa za bardzo z rosyjskimi się nie lubię...
OdpowiedzUsuńJa z glinek najbardziej lubię białą.
OdpowiedzUsuńMnie już zielona podrażnia, więc do czarnej nawet nie podchodzę.
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńto raczej nie dla mnie, nie przepadam za tego rodzaju maseczkami :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru! zaczytana-oczytana.blogspot.com
Ja jeszcze żadnej glinki nie używałam, ale chyba się to zmieni, nie wiem jednak czy wybrałabym akurat tą, bo nie mam problemów z wypryskami.
OdpowiedzUsuńglinki wysuszają mi bardzo cerę niestety ale kosmetyki rosyjskie bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale wydaje się okej :)
OdpowiedzUsuńna mą tłustą cerę by była idealna
OdpowiedzUsuńCzarnej glinki nie stosowałam, ale nie mam większych problemów z cerą.
OdpowiedzUsuńLubię glinki, ale ja niestety mogę używać tylko białej :(
OdpowiedzUsuńMuszę ją wypróbować z moim zamiłowaniem do glinek na pewno się polubimy :)
OdpowiedzUsuńO czarnej glince jeszcze nie słyszałam :) Ja wciąż dojrzewam do tego, żeby samodzielnie sobie maseczki robić ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie zachęciła mnie ta maseczka do siebie :) zawsze wolałam kremy od maseczek, bo je można tylko wetrzeć i tyle, same sobie wyschną i nie trzeba ich zmywać, a przy maseczce to czasem można i całą łazienke wybrudzić przy zmywaniu z twarzy
OdpowiedzUsuńDziałanie byłoby idealne dla mnie. Jak dotąd używałam tylko zielonej i białej glinki
OdpowiedzUsuńTej glinki jeszcze nie znam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jest ta glinka, może kiedyś przetestuje ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej glince :) muszę ja wypróbować
OdpowiedzUsuń