Od producenta:
Balsam do ust o apetycznym zapachu żurawiny stworzony na bazie naturalnej, hipoalergicznej lanoliny, oleju z krokosza barwierskiego, masła shea i oleju jojoba.
Nawilża, regeneruje i nabłyszcza usta. Zawarta w balsamie witamina E to skuteczny przeciwutleniacz, który neutralizuje działanie wolnych rodników. Naturalny barwnik mineralny znajdujący się w balsamie delikatnie podbija kolor czerwieni wargowej.
Skład:
Lanolin, Squalane,Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cera Alba, Tocopheryl Acetate, Parfum, Limonene, Mica Titanium Dioxide, Tin Dioxide, Tocopherol.
Opakowanie:
Balsam znajduje się w szklanym słoiczku o pojemności 15 ml, co według mnie jest dość sporo jak na balsam do ust. Szata graficzna jest prosta. Słoiczek jest bezbarwny, dlatego łatwo kontroluje się stan zużycia.
Cena balsamu to 45 zł.
Konsystencja/ Zapach:
To co mnie pozytywnie zaskoczyło w tym balsamie to jego lekka konsystencja, która bardzo przyjmenie rozprowadza się po wargach, tworząc lepką warstwę, jak dla mnie małym minusem jest to, że to uczucie lepkiej warstwy znika po chwili, co trochę zmusza mnie do tego żeby siegnąć po niego kolejny raz. Ale z wydobyciem balsamu z opakowania nie ma żadnych trudności.
Balsam ma piękny owocowy zapach, pachnie żurawiną.
Moja opinia:Balsam do ust zaraz po otworzeniu słoiczka zachwyca aromatem żurawiny.W składzie balsamu znajduje się naturalna lanolina, emolient tworzący na powierzchni skóry warstwę ochronną, ponadto wygładza skórę ust. Ponadto znajdziemy również: olej z krokosza barwierskiego, olej jojoba i masło shea, witaminę E, filtr UV chroniący przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego oraz naturalny barwnik mineralny delikatnie podbijający kolor czerwieni wargowej. Skład jest naprawdę bardzo bogaty. A jak przekłada się na działanie balsamu? Na pewno zauważyłam mniej suchych skórek, co w okresie zimowym było dla mnie utrapieniem, Usta dzięki temu balsamowi są wyraźnie gładsze. Cieszy mnie również fakt, że balsam nadaje ładny błyszczący ustom i chyba jest coś w obietnicy producenta, że delikatnie podkresla kolor ust.
Podsumowując, Balsam z Mokosh zachwycił mnie swoim działaniem, okazał się dla mnie ulubieńcem tej zimy i gdyby nie to, że jest dosyć drogi to pewnie kupiłabym go ponownie ;)
Z tego co piszesz ma w sobie sporo fajności :)
OdpowiedzUsuńŻurawina musi być wspaniała, ale nie przepadam za słoiczkami niestety ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)!
Uwielbiam żurawinę. Nie znałam tej firmy wcześniej, a tu okazuje się, że mają taki fajny produkt w ofercie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelkie smarowidła do ust, mniam żurawinka musi być apetyczna :-)
OdpowiedzUsuńmusze się mu bliżej przyjrzeć, może by zastąpił mój ukochany miodek z nuxa nawet :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie wolę sztyft. Cieszę się, że kosmetyk ci przypasował.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z żurawiną :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała :) Lubię takie słoiczkowe balsamy :)
OdpowiedzUsuńJej, chyba muszę się zastanowić nad jego zakupem, już kilka razy czytałam że jest super. Tylko muszę zużyć część tego, co już mam ;)
OdpowiedzUsuńNa balsam do ust to raczej się nie skuszę bo ceny mają wysokie a moje usta nie są wymagające na tyle aby płacić dużo za taki produkt. Natomiast mają kilka innych rzeczy które mnie ciekawią i tu mogłabym inwestować, póki co mam za duży zapas :)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie i przyznam, że przyciąga wzrok :-) U mnie jest teraz EOS, Nuxe i Fresh&Natural w użyciu :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi super :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńNie lubię balsamów do ust w słoiczkach, zdecydowanie wolę tradycyjne pomadki :)
OdpowiedzUsuńJakie piękny odcień i świetna konsystencja :)
OdpowiedzUsuńOoooj cena mnie troszeczkę przeraziła ;O
OdpowiedzUsuńKurczę...nie przepadam za tego typu balsamami, gdzie musze zanurzyć palec :P ...kusi mnie za to żurawina:D
OdpowiedzUsuńMiałam i nie pokochałam :/
OdpowiedzUsuńCena naprawdę dosyć wysoka, ale... brzmi super i potrafię wyobrazić sobie jego smak i zapach <3
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda :) może kiedyś trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja oj kusząca :]
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś olejek do ciała tej marki i pachniał obłędnie, a i działanie było niczego sobie. DO ust najchętniej sięgam po masełka Nivea i to od długiego czasu już jestem im wierna :D
OdpowiedzUsuńwydaje się fajny ;) ale cena też nie mała ;( a szkoda ;(
OdpowiedzUsuńojej ale drogi!
OdpowiedzUsuńAle apetycznie wygląda i podoba mi się jego skład :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłby dla mnie idealny a jak jeszcze podkreśla koloryt to już w ogóle :D
OdpowiedzUsuńTrochę drogi ale sądząc po Twoim opisie - wart swojej ceny ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawy, a ostatnio mam duży problem z suchymi ustami :(
OdpowiedzUsuńszkoda że jest w słoiczku
OdpowiedzUsuńZurawine to ja lubie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji korzystac z tego balsamu, ale brzmi bardzo fajnie. Konsystencja wygląda dobrze. Wcześniej tylko korzystałam z olejku mokosh. Na http://showroom.pl/ można go znaleźć.
OdpowiedzUsuń