Od producenta:
Żel zawarty w formule maskary Colossal zwiększa objętość, wielopoziomowa szczoteczka dokładnie rozczesuje i nadaje rzęsom pożądany kształt. Żadna inna maskara nie osiągnie takiego efektu - 9 X większa objętość rzęs. Formuła Colo SSal Volum Express i opatentowana budowa szczoteczki pogrubiają rzęsy bez pozostawiania grudek. Dwa kolory: Classic Black i Glam Black.
Opakowanie:
Tusz zamknięty jest w 9,5 ml, żółtym opakowaniu opakowaniu, charakterystycznym dla całej serii Collosal. Szczoteczka jest dość duża, dlatego osoby z krótkimi rzęsami nie będą na pewno z niej zadowolone.
Cena tuszu wynosi 30-35 zł. Ja kupiłam go podczas rossmannowskiej promocji.
Moja opinia:
Ostatnim testowanym przeze mnie tuszem z Maybelline był Rocket Volum’ Express, wersja w niebieskim opakowaniu. Szczoteczka jest dość spora i często przy malowaniu rzęs tusz zostawał mi tuz przy lini rzęs. Na początku tusz trochę skleja rzęsy, dlatego trzeba nakładać kilka warstw żeby ładnie je rozdzielić. Ja nakładam około 3 warstw. Jest dość mokry, dlatego często odbijał się na górnej powiece. Wyraźnie pogrubia i wydłuża rzęsy, czyli robi to czego ja najbardziej oczekuję od tuszu. Nie zauważyłam podkręcenia rzęs, ale mam dość sztywne brwi i jeszcze żaden tusz tego u nie nie robił. Tusz ma ładny, intensywny, czarny kolor. Na plus jest to, że nie osypuje się ani nie odbija na dolnej powiece i pod łukiem brwiowym.
Używam tuszu od dwóch miesięcy i jeszcze nie zbliża się ku końcowi. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Efekt może zobaczyć na poniższym zdjęciu:
Ja osobiście byłam z niej bardzo zadowolona , świetnie podkreślała moje długie rzęsy :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Świetna maskara ! :) Rewelacyjnie się prezentuje ;) Jest nam znana. Pozdrawiamy http://agssymi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFaktycznie pięknie wydłuża!
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tej maskary, ale widzę, że ładnie wydłuża rzęsy, więc może zerknę na nią przy kolejnych zakupach :)
OdpowiedzUsuńKiedyś często go używałam;)
OdpowiedzUsuńUżywam obecnie tę maskarę i jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPogrubienia na zdjęciach nie widze, ale wydłużenie i rozdzielenie jest fantastyczne.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt! Taki naturalny, ale widoczny.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych maskar :)
OdpowiedzUsuńFajna szczoteczka, takie lubię:)
OdpowiedzUsuńmiałam tę maskarę
OdpowiedzUsuńTego tuszu nie znam, ale wersja wodoodporna Rocket Volum’ Express była jednym z moich większych bubli.
OdpowiedzUsuńReally interesting post...thx for sharing! xx
OdpowiedzUsuńładny efekt :)
OdpowiedzUsuńTusz ten całkiem fajnie się prezentuje. Jeszcze nigdy go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię szczoteczki tego typu w maskarach ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tuszy od Maybelline..
OdpowiedzUsuńEfekt przyjemny :)
OdpowiedzUsuńBardzo długo stosowałam ten tusz, byłam zachwycona efektami, ale przerzuciłam się na słynnego "żółtka" z Lovely - efekt u mnie taki sam,a cena niższa.
OdpowiedzUsuńMokra to ona jest na początku. U mnie jak troszkę podeschła, po jakichś dwóch tygodniach, problem odbijania się zniknął. Ale ostatecznie i tak wolę ją w wersji tradycyjnej, nie wodoodpornej. Jest nieco lepsza :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra go ma, ja używam Rimmela :) Mnie tusze do rzęs nie kończą się nigdy, wcześniej mi wysychają mimo, że używam codziennie to dna nigdy nie zobaczyłam :D
OdpowiedzUsuńkiedyś kupowałam tusze tej firmy, ale nie wywoływały u mnie ochów i achów.. teraz sprawdzam inne marki :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii mam fioletowy i jestem zadowolona choć jego koniec bliski :P całkiem dobrze sie sprawdza. Wersji żółtej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTo jest chyba najbardziej popularna maskara. :D Ja używam tej ale z czarnymi napisami.
OdpowiedzUsuńUżywałam go, ale nie zwalił mnie z nóg :)
OdpowiedzUsuńU mnie taki sam efekt daje masakra z Lovely, ta kultowa żółta :)
OdpowiedzUsuńNo ciekawy nie miałam jego :)
OdpowiedzUsuńMasz piękne oczy. O tuszy słyszałam i chyba czas najwyższy wypróbować.
OdpowiedzUsuńJa jestem z niego zadowolona :) Kiedyś go miałam, teraz testuję z Yves Rocher :)
OdpowiedzUsuńszczerze? myślałam że to zdjęcie jest "before"...kiedy się zorientowałam, że to after to się zawiodłam :D
OdpowiedzUsuńchyba ta żółta z Lovely daje lepszy efekt xD
nie wiem, może mam uraz, bo już raz się zawiodłam na tuszu z Maybelline ;)
bardzo go lubię ;)
OdpowiedzUsuńładny efekt :)
OdpowiedzUsuńTo był jeden z moich pierwszych tuszy i dobrze go wspominam. Już dawno go nie używałam, bo ostatnio moimi ulubieńcami są jednak tusze z Loreala ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś je często kupowałam, ale teraz używam tuszy Eveline. Są również dobre i co najważniejsze tańsze.
OdpowiedzUsuńUżywałam tej maskary tylko, że tej w cętki... i byłam zadowolona. Choć trzeba przyznać, że szczoteczkę ma naprawdę dużą.
OdpowiedzUsuńZ Colossala miałam tylko jeden tusz smoky eyes. Był całkiem niezły, tylko że ja nie za bardzo lubię takie duże szczoteczki ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś często używałam maskar z tej serii :)
OdpowiedzUsuńO nie, za mało pogrubia ;)
OdpowiedzUsuńwolę mniejsze szczoteczki
OdpowiedzUsuńEfekt super :-) fajna szczoteczka :-)
OdpowiedzUsuńNiebawem będę go testować:)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jej używać :)
OdpowiedzUsuńJa głupia spłukałam się przed rossmannowską promocją i niestety musiałam ją sobie odpuścić, a szkoda, bo zastanawiałam się nad tym tuszem! Mam wersję granatową wodoodporną, jest całkiem ok, ale nie pogrubia tak fajnie rzęs.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://karlin91.blogspot.com