Zapraszam Was dzisiaj na recenzję kolejnej przetestowanej przeze mnie glinki, tym razem czerwonej.
Od producenta:
Czerwona, naturalna wulkaniczna glina jest dumą Maroka, jej oddziaływanie na skórę jest unikalne. Maski na bazie czerwonej gliny posiadają wspaniałe odżywcze i oczyszczające właściwości, nasycają skórę niezbędnymi minerałami i mikroelementami, czyniąc ją bardziej sprężystą i aksamitną. Czerwoną glinkę powszechnie stosuje się również jako maseczkę do pielęgnacji włosów – glinka znakomicie wzmacnia i regeneruje włosy uszkodzone po farbowaniu i zabiegach chemicznych.
Maseczki na bazie glinki czerwonej wykazują doskonałe właściwości oczyszczające jednocześnie dostarczając skórze niezbędnych minerałów oraz pierwiastków śladowych, dzięki czemu skóra staje się bardziej elastyczna i aksamitna.
Czerwona glinka jest powszechnie stosowana jako maska do pielęgnacji włosów, szczególnie w celu wzmocnienia i regeneracji włosów po intensywnych zabiegach fryzjerskich.
Podobnie jak inne rodzaje glinek z Fitokosmetik i glinka czerwona znajduje się w dwóch 50 g, foliowych woreczkach, co jest bardzo uciążliwe, ponieważ wyjęcie glinki z takiej folii to istna katorga.
Cena glinki to ok: 6zł
Konsystencja/ Zapach:
Glinka ma bardzo sypką postać, po wymieszaniu z wodą tworzy bardzo jednolitą masę, bez wyczuwalnych grudek.
Glinka po połączeniu z wodą zyskuje bardzo ładny zapach.
Moja opinia:
Glinki użyłam tylko kilka razy na twarz. Dlaczego? Dla przypomnienia, mam skórę tłustą, skłonną do niedoskonałości z zaskórnikami. 6 miesięcy temu rozpoczęłam kurację Atredermem, więc bardzo łatwo mi ją teraz doprowadzić do wysuszenia. Z tego względu do jej pielęgnacji wprowadziłam bardzo dużo kosmetyków nawilżających. Mimo to sięgnęłam po tą glinkę ... No właśnie glinkę- glinkę rozmieszałam z wodą i paroma kroplami oleju lnianego (akurat miałam pod ręką) Najpierw zaskoczył mnie zapach glinki, bo rzadko która pachnie, a ta ma ładną, delikatną woń. Z przyjemnością nałożyłam ją na twarz. Trzymałam około 15 minut i zmyłam chłodna wodą. I tu niemiła niespodzianka- twarz była niesamowicie ściągnięta, a na drugi dzień bardzo przesuszona. Glinka po prostu okazała się zbyt silna dla mojej i tak przesuszonej skóry. Zaczęłam używać jej do pielęgnacji włosów, głownie na skalp, choć nie powiem również obawiałam się przesuszenia. Ale byłam miło zaskoczona, ponieważ glinka, bardzo ładnie odświeżała skórę głowy, a włosy dzięki niej były bardzo ładnie uniesione. Glinka ma bardzo intensywny, ceglasty kolor, więc czasami rano zauważałam czerwone plamy na prześwitach skóry między włosami. Ale nie jest to jakiś wielki minus glinki.
Podsumowując, Glinka czerwona okazała sie bardzo silna, więc osoby z suchą, wrażliwą skórą nie powinny jej używać, chyba, że stosować ją jako dodatek do pielęgnacji włosów.
Bardzo lubię glinki, ale nie wiem czy na tą bym się skusiła z uwagi na suchą skórę :)
OdpowiedzUsuńKochana czy mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
Z góry dziękuję <3
Ciekawe jak poradzilaby sobie u mnie ;-) , mam cere mieszana ale niestety łatwo u mnie o przesuszenie :-(
OdpowiedzUsuńGlinki uwielbiam, czerwonej jeszcze nie miałam, ale z pewnością będzie mi dane ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńglinki są najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńTej glinki jeszcze nie stosowałam, choć z innej firmy czerwona spisywała się u mnie fajnie.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki ! Niestety na włosach u mnie się nie sprawdzają
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubie glinki czasem:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam glinki na włosach, ale ta z moją na twarzą na pewno by się nie polubiła ;)
OdpowiedzUsuńJa używam, ale tylko do skory suchej.
OdpowiedzUsuńWszelkie maseczki z glinką bardzo lubię a czerwonej jeszcze nigdy nie miałam;)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do glinki :)
OdpowiedzUsuńooo coś nowego jak dla mnie bo czerwonej glinki jeszcze nie stosowałam ;)
OdpowiedzUsuńPolecę siostrze. Powinna się jej spodobać.
OdpowiedzUsuńDla mnie też nie będzie dobra, za mocna
OdpowiedzUsuńJa doceniam takie produkty już dziś czytałam o czerwonej glinki ale z innej firmy :) Ogółem ja bardzo lubię takie produkty :)
OdpowiedzUsuńMi by się jak najbardziej spodobała jak mocna :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie do mojej wrażliwej skóry :) i ja generalnie nie jestem fanką glinek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tej glinki, może na włosy powinnam wypróbować :)
OdpowiedzUsuńglinki to chyba najlepsze maseczki jakie mogą być:)
OdpowiedzUsuńCzerwonej nie miałam, ale myślę, że u mnie by lepiej sobie poradziła :)
OdpowiedzUsuńChyba okazałaby się dla mnie za mocna.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zieloną glinkę. Czerwonej jeszcze nie miałam okazji używać, choć ciekawa jestem jak sprawdzi się przy mojej tłustej cerze :)
OdpowiedzUsuńKocham glinki ajjj miałam ją, mieszałam z białą, bosko działała :)
OdpowiedzUsuńCzerwonej nigdy nie używałam. Szkoda, że okazała się aż tak mocno wysuszająca.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu o właściwościach pomyślałam, że muszę ją wypróbować. Kiedy doczytalam do konca stwierdziłam, ze to jednak nie dla mojej wrazliwej buzi :D
OdpowiedzUsuńJestem fanką wszelkich glinek. :-)
OdpowiedzUsuńmiałam, miałam też zieloną:)
OdpowiedzUsuńThis is such a nice post!
OdpowiedzUsuńI follow you :)
http://itsmetijana.blogspot.rs/
Tez zastanawiam sie nad zakupem jakiejs glinki, tylko nie wiem jeszcze jakiej :-)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie glinki nie przekonują ;)
OdpowiedzUsuńNazwa bardzo ciekawa, przykuwa uwagę. Nie miałam okazji jeszcze wypróbować jakiejkolwiek glinki.. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńlubię każdego rodzaju glinki ;)
OdpowiedzUsuńmnie glinki ostatnio wysuszają i zrezygnowałam z nich
OdpowiedzUsuń