Dzisiejszym bohaterem będzie glinka błękitna, przeznaczona głównie do skóry normalnej. Ale według mnie równie świetnie sprawdzi się u osób ze skórą tłustą skłonną do niedoskonałości. Dlaczego? Zapraszam do lektury.
Od producenta:
Naturalna glinka kosmetyczna błękitna, w proszku, do samodzielnego przygotowania maseczek, kąpieli i kompresów.
Właściwości glinki błękitnej:
- aktywizuje krążenie krwi,
- wzmacnia procesy wymiany w komórkach,
- wygładza zmarszczki,
- zmiękcza i tonizuje skórę,
- zapobiega wypadaniu włosów i zmniejsza ich łamliwość.
Opakowanie:
Standardowo opakowanie zawiera 100 g glinki, 2 woreczki, w tym wypadku z folii po 50 g proszku. Już nie raz wspominałam, że taka forma pakowania mi nie odpowiada, bo bardzo łatwo jest wysypać glinkę, dlatego wsypuję ją do normalnego, odkręcanego pudełeczka.
Cena glinki to około 8zł.
Konsystencja/ Zapach:
Glinka ma postać bardzo dobrze zmielonego proszku. Po zmieszaniu z wodą powstaje idealnie gładka masa, która bardzo dobrze rozprowadza się po skórze.
Jest bezwonna,po kontakcie z wodą nabiera takiego ziemistego zapachu.
Moja opinia:
Glinki używałam 1-2 razy w tygodniu. Najczęściej mieszałam ją z moim ulubionym, winogronowym olejkiem, ponieważ nakładana solo, tylko z woda trochę wysuszała mi skórę. Nakładałam ją na około 15 minut, po czym zmywałam ciepłą wodą. Efekty jakie zauważyłam były już od pierwszego użycia bardzo dobre. Po pierwsze skóra była idealnie gładka, miękka i zmatowiona. Ponadto glinka ta świetnie normalizuje i odżywia skórę, dokładnie oczyszcza pory. Trudno mi powiedzieć jaki wpływ ma glinka na niedoskonałości, ponieważ moja skóra przeżywa teraz zdecydowanie lepszy okres i wypryski pojawiają się u mnie znacznie rzadziej.Myślę, że glinka ma w tym swój mały udział. Jej działanie mogę porównac do glinki czarnej, choć ta jest trochę łagodniejsza, zwłaszcza jeśli wzbogacimy ją o jakiś olejek.
Systematyczne stosowanie glinki wyrównuje koloryt skóry, dzięki czemu wygląda ona promiennie, świeżo, młodo oraz zdrowo.
Podsumowując, Glinka na pewno zagości u mnie nie raz. Jest to jedna z lepszych glinek, które w ostatnim czasie testowałam.
Podobne:
Bajskalska Glinka Błękitna Peelingująca
Rosyjska maseczka z glinki z czarnej do skóry trądzikowej
Rosyjska glinka biała
W okresie letnim mam skórę bardziej normalną i wtedy ta glinka by mi odpowiadała.
OdpowiedzUsuńna moją tłustą cerę glinki daję zawsze:D
OdpowiedzUsuńJa używam zielonej, czerwonej i białej :)
OdpowiedzUsuńA niebieskiej nie miałam jeszcze, kusi mnie też żółta :)
ha i mnie;D
UsuńŻółtą też polecam ;)
UsuńNigdy jej nie miałam. Jak tak fajnie oczyszcza to chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńLubię glinkę błękitną, używałam ale z innej marki :P
OdpowiedzUsuńNigdy dotąd nie używałam glinki. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nigdy glinki, ale na tą narobiłaś mi ochoty :)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze wzbogacam glinki jakimiś olejkami, tej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maski glinki :) sama na co dzień używam glinki różowej
OdpowiedzUsuńMam glinkę niebieską i całkiem się polubiłyśmy, choć dla mojej suchej i wrażliwej skóry lepsza jest glinka różowa. Też zaczęłam dodawać oleju do masek glinkowych, moja skóra wygląda po takim połączeniu znacznie lepiej niż po masce wymieszanej z samą wodą.
OdpowiedzUsuńSuper! Muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńbłękitnej jeszcze nie miałam. Obecnie mam białą.
OdpowiedzUsuńSandicious
Uwielbiam maski, a ta zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńZ glinką niebieską nie miałam kontaktu, ale chyba miałaby ona dla mnie zbyt słabe działanie - u mnie jednak wypryski pojawiają się częściej (powoli to ustaje, taka nagroda po lecie :C). Czasem jednak mam ochotę na coś delikatniejszego i może w tych chwilach byłaby odpowiednia. Ewentualnie zadziałaby jako dodatek do szamponu - moje włosy wypadają, a może jej udałoby się zminimalizować ten proces.
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki, obecnie uwielbiam białej, ale błękitna czeka w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com
O glince błękitnej nie czytałam zbyt wiele recenzji. Dobrze wiedzieć, że daje tak fajne efekty :)
OdpowiedzUsuńLubie glinki i chętnie je kupuje ale mam strasznego lenia gdy mam zrobić maseczkę ;d
OdpowiedzUsuńO niebieskiej glince jeszcze nie słyszałam :(
OdpowiedzUsuńbłękitna to chyba moja ulubiona ;)
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką różnego rodzaju glinek, świetnie sprawdzają się.
OdpowiedzUsuńTej nie znam, ale ostatnio glinki coraz bardziej lubię :) Kiedyś wszystkie kolory wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmam z tej serii białą. chyba spróbuję też innych bo są świetne :D
OdpowiedzUsuńchyba mam ja gdzies
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś błękitną glinkę i może już super dokładnie nie pamiętam, ale kojarzę, że była naprawdę przyjemna :D
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłyśmy częściej glinki ale jakoś nie mamy ostatnio czasu :/
OdpowiedzUsuńNie znam tej glinki :]
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie,ale ja mam cerę suchą,więc dla mnie nie będzie odpowiednia
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki ale tej jeszcze nie znam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki Fitokosmetic :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńBardzo lubię te glinki. Obecnie mam białą i właśnie błękitna. Są delikatniejsze niż np zielona a mimo to ładnie oczyszczają twarz.
OdpowiedzUsuńBiała to moja ulubiona.
UsuńJa zawsze używałam tylko czarnej glinki i trochę mnie wysuszała, więc może sięgnę po niebieską skoro jest delikatniejsza.
OdpowiedzUsuńmi jakoś zawsze nie po drodze z glinkami
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że bym ją polubiła :)
OdpowiedzUsuńJa bym musiała miec do cery wrazliwej :/
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/10/w-trosce-o-higiene-intymna-botaniczny.html
OdpowiedzUsuńMiałam tą glinkę. Na pewno kupię ponownie ;)
OdpowiedzUsuńmiałam czerwoną i zieloną z tej marki
OdpowiedzUsuń